Wczoraj w ciemnościach jakoś dotarliśmy do Kowar.Nie znoszę jeździć po ciemku,a trasa była dość kręta.
Nie obyło się bez atrakcji.
Gdy wchodziliśmy do chaty Kuzyn wymknął się szparą w drzwiach i w długą.
Na szczęście udało się go szybko złapać ale już było nerwowo.
Apartament urządzony w ciekawym stylu.
Wszystko spójne.
Jedynym mankamentem jest mała sypialnia i psy nie mogą spać z nami.
Dziś rano ruszyliśmy na Przełęcz Okraj.
Zaplanowaliśmy wycieczkę na Skalny Stół.
Mój mąż ma podejrzenie krztuśca,więc szlak musieliśmy wybrać w miarę krótki i lajtowy.
Okazało się,że nie był lajtowy,a mąż prawie wyzionął ducha na początkowym odcinku szlaku.Trasa jest kamienista i stroma.
Druga połowa szlaku jest już spokojniejsza.
Ok 10.00 na szlaku było mało ludzi ale już ok 12.00 zaczęło robić się gęsto.
Im wyżej tym pojawiało się więcej śniegu.
Pogoda jak zwykle na zamówienie:)Cudowne słońce.
Mam kilka rad jeśli chcecie tu kiedyś przyjechać.
Parkujcie na czeskiej stronie.Jest o połowę taniej.W Polsce koszt parkingu to 40zł.
Ciężko nam było znaleźć szlak na Skalny Stół.Nie jest oznaczony,więc startujemy zaraz za schroniskiem, po prawej stronie.
Lecimy niebieskim szlakiem za szlabanem.
Przy wejściu na szlak trzeba kupić bilet wstępu do Parku za 10zł.
Trasa to jakieś 1,5 w dwie strony.
O tej porze jest już trochę śniegu,więc odpowiednio się ubierzcie.
Warto wystartować ok 9.00-10.00 bo potem jest już tłoczno na szlaku, a szlak jest dosyć wąski no i na stole więcej miejsca na podziwnianie widokówki:)
Po czeskiej stronie wszystkie jadłodajnie zamknięte i raczej nie ma szansy na zjedzenie obiadu.Nie wiem czy oni jeszcze po prostu nie zaczęli sezonu.
W polskim schronisku trzeba płacić gotówką.
Kowary jakby wymarłe.Pusto i wszystko pozamykane .
Wypiliśmy kawę w jednej z kawiarni i niestety obiad trzeba było zakupić w Biedronce.
Tu startujemy