To była miłość od pierwszego wejrzenia...
Zakochałam się w Bieszczadach bez pamięci!
Już kombinuję jak tu przyjechać za rok.Biszkopt będzie bardzo mały, więc na razie to marzenia:)
Tu jest cudownie!!!Można siedzieć godzinami i wpatrywać się w dal..
Dzisiaj trochę przeszarżowałam.Wybraliśmy się na Smerek (1222m).Myślałam,że mam więcej wyobraźni;)Góra okazała się stroma jak diabli, a szlak nie należał do lekkich.Po przestudiowaniu przewodników myślałam, że górka jest mała, a droga do niej łagodna jak baranek.
W połowie drogi zastanawiałam się czy podołam.Męczyłam się szybciej niż bez lokatora.Zbocze było strome i kamieniste.Byłam nieco wydygana.
Postanowiliśmy,że to ostatni taki nasz wyskok.Teraz tylko cerkwie, kirkuty i połoniny:)
No niestety teraz muszę dbać nie tylko o siebie i nie udawać bohatera.
Jeszcze kilka miesięcy temu skakałabym jak kozica:)teraz ciągnę się jak babuszka.
Ze szczytu cudowny widok na Wetlinę.Siedziałam w dwóch bluzach, dwóch kapturach i czapce:)Wiało jak diabli:)
Ludzie nie przestają mnie zaskakiwać.Spasieni kolesie z futrzastymi plecami wywoływali torsje.Obrzydzali mi całe piękno i zajebiste widoki!Do licha!Co to jest!?Nad morzem, w górach gołe obleśne brzuszyska, kłaczory na całym ciele!
Dzidziuś wysysa ze mnie cały prąd.Podłączył się bezczelnie na krzywy pyszczek.Myślałam,że mam nadmiar energii ale gamoń pobiera całą moc;)
Maluch podobno ma już paluszki u rąk:):)
Bałam się trochę,ze zacznę plamić po tych wspinaczkach.Wszystko jest w porządku.Jedynie wyciek luteiny czasem wywołuje u mnie panikę.
Lazłam dzisiaj na ten szczyt i zastanawiałam się nad tym wszystkim.
Ta mała dziwka niepłodność postanowiła mi odpuścić.To trochę tak jak z oprawcą.Kiedy przestajesz walczyć i się stawiać, odpuszcza, nie jesteś już dla niego atrakcyjny.Ta sucz zobaczyła,że nie będę się z nią boksować i postanowiła dać mi spokój.Żadna suka nie będzie rządzić mną i moim życiem.No way!!!
Pozdrawiam Tangerina;)
Cudnie się Ciebie czyta a micha sama się cieszy, jak widzę, ze bąbel się rozwija :) tak pięknie być mamą, to niezwykle wyróżnienie od losu, prawdziwy dar. Uważaj na siebie, dużo wypoczywaj i regeneruj siły między spacerami. Co do suczy, odpuściła, należało Ci się, moje zdanie.
OdpowiedzUsuńWłaśnie sie regeneruję😊w cudownym domku na końcu świata..dlaczego odkryłam to miejsce tak późno😍
OdpowiedzUsuńCzas zasuwa..Dzidziuś rośnie i juz za tydzień zobaczę go znowu😊Pozdrawiam!
Widoki przepiękne ☺ Ja bym chyba nie dała rady się tam wdrapać. No niestety ktoś potrzebuje dużo energii by się rozwijać 😉 Taki mały pasożyt 😉 Ważne że tam jest, a z resztą sobie poradzisz ☺
OdpowiedzUsuńJak brzuchaci faceci dali to Ty też byś dala😉
OdpowiedzUsuńMusi sobie zbudować wszystkie narządy moim kosztem.Podliczę jak się pojawi😂
Piękne widoki :) Cieszę się, że u Was wszystko dobrze. I oby tak już zostało do końca. Spokojnej ciąży Ci życzę. Niech Maluch sobie spokojnie rośnie.
OdpowiedzUsuńUściski;*
Dzięki Aga;*
UsuńPieknie tam!Uwazaj na siebie kochana:)I bawcie sie cudownie.
OdpowiedzUsuńPięknie, cudownie, fantastycznie!Uważam:)
UsuńDziękuję;*
My w Bieszczadach byliśmy raz i też się zakochałam. Tylko wykończyło mnie ponad 9 godzin jazdy autem, ale na pewno jeszcze wrócimy, mam nadzieję, że z maluchem:) A spaliśmy w domku u szczytu góry Smerek. Jedne z najlepszych wakacji... Teraz góry odpuszczamy, bo ciągnęłoby mnie, by po nich chodzić, a mój gin bardzo przewrażliwiony i ja się stresuję, jak mieszkanie wysprzątam, że to za dużo. Za to moja mamuśka weszła ze mną w brzuchu w 7 miesiącu ciąży na Szrenicę, w dodatku w śniegu, bo to było przedwiośnie. Nie dziwota, że mnie w góry ciągnie.
OdpowiedzUsuńWidzę,że macie dalej od nas.Powiem Ci,że narzekałam na długą drogę ale widoki szybko wykasowały mi niedogodności;)Widziałam ludzi z maluszkami na plecach i też tak chcę!;)
UsuńUważaj tam na siebie i nie szalej!:)Nie ma co leżeć plackiem ale też bez przesady z tym sprzątaniem;)
Ja się śmieje,że mój maluch był już w Zakopanem, teraz zwiedza Bieszczady:)
Obiecałam sobie,że dzidziusiowi pokażę to wszystko czego mi nie pokazano jak byłam mała m.in. Tatry, Bieszczady.
Malwo, który to już tydzień u Ciebie?
Nie zapominaj, że Malutek był też nad morzem 😉 To się nazywa Mini Vip Travel ☺️
UsuńPięknie sobie podróżujecie, zazdroszczę:)))
Uczuciowa maluch został stworzony po nadmorskich wojażach😉
OdpowiedzUsuńJest cudownie!
Jak to? Coś źle policzyłam, zrozumiałam:/ Przecież wywijałaś harce z dzieciaczkami i z Kropką w brzuchu, nie?
UsuńAle ti bylo tydzień po powrocie z nad morza😉czyli kropka mościła sobie miejsce😊
UsuńTzn. żeby nie było... nie poddaję w wątpliwość, że wiecie, kiedy go "ulepiliście" 😜 Tak tylko, robię porządki w głowie, bo jak widać, źle to sobie wszystko poukładałam 🤔
OdpowiedzUsuńNo właśnie jeszcze S.pomyśli że coś kręcę😂
UsuńJa nie lubię chodzić po górach. Widoki są piękne, ale nie wynagradzają tego łażenia w górę i w dół.
OdpowiedzUsuńTeż myślałam, że maluch powstał przed Twoim wyjazdem na "kolonie".
Z kolonii wróciłam 9 lipca i w tych okolicach miałam owulację.Szalałam z dzieciakami mojej przyjaciółki kiedy byłam u mamy czyli jakiś tydzień po zapłodnieniu.Ale się tłumaczę😂
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam góry!Lubię sie sponiewierać.Statyczny odpoczynek to nie dla mnie dlatego nie byliśmy nigdy razem nad morzem.Ja mogę pojechać na kilka dni ale dla mojego faceta to najgorsze z możliwy wakacji.