Bardzo się cieszyłam dopóki nie przeczytałam kilku postów.Radość uleciała jak powietrze z balonika.
Niedawno byłam po drugiej stronie i wiem jak boli wiadomość o kolejnej ciąży.
Blogowe ciąże zawsze mnie cieszyły, może dlatego,że nie ma takich emocji, nie widzę brzucha, nie jestem związana emocjonalnie z osobą.
Wiem,ze to nie moja wina i nic na to nie poradzę ale chyba nie potrafię się cieszyć tak jak myślałam.
Dookoła niepłodne.Nieszczęśliwe, smutne i poranione, a ja mam się cieszyć?
Ostatnio rozmawiałam z koleżanką, z którą byłam nad morzem.Dziewczyna jest młodsza ode mnie.Jest przed trzydziestką.Zawsze miała nieregularne cykle i często jej się spóźniał okres.Pamiętam jak reagowałam na wiadomość,że nie ma okresu.Więdłam w środku.
Teraz Ona mi mówi,że poroniła.Ja naładowana pozytywnymi wiadomościami dostaję informację,że ktoś cierpi.Nie miałam zamiaru jej mówić o mojej ciąży ale jak już mi powiedziała, stwierdziłam,że teraz to na pewno jej nie powiem.
Za tydzień jedziemy na wesele.Będą dziewczyny z pracy.Nie będę piła oczywiście i pewnie wszyscy się zorientują.Powiedziałam kilku osobom.Koleżanka,o której pisałam wczoraj na info,ze jestem w ciąży popłakała się,aż się sama wzruszyłam.Łzy leciały jak grochy:)To było jakieś nowe doświadczenie.Ktoś może się tak cieszyć z naszego szczęścia.
Chciałabym żeby wszyscy byli szczęśliwi.Takie naiwne to i dziecięce.
Przeżywam każdą porażkę, cierpienie i smutek blogowych koleżanek.Często czytam i nie komentuje, bo nie wiem co napisać.Czasem słowa nie pomogą..
Droga cierniowa bez dwóch zdań.Przetrwają najsilniejsi.Poobijani,poranieni, wstają po raz kolejny z kolan.Nikt nie wie, gdzie ta droga się kończy.Nie widać horyzontu.Ile jeszcze przyjdzie nam znieść, ile łez wylać,ile stracić?
Ja też dostałam po dupie ale starałam się zawsze dostrzegać plusy.Nowe znajomości, blog, którego nigdy bym pewnie nie prowadziła,więcej empatii, mniej egoizmu.Staram się skupić na tym co mam, bo łatwo o tym zapomnieć w pogoni za dwoma kreskami.Nadal wierzę,że życie może być piękne z dzieckiem lub bez niego, każdy tylko musi znaleźć swoją drogę..
Wiem,że jest ciężko ale nie poddawajcie się!Tylko od nas zależy co zrobimy z naszym życiem i jak je przeżyjemy.W smutku?Rozpaczy?Czy dostrzegając małe radości?
Nie przestawajcie wierzyć!Życie potrafi zaskakiwać;)
p.s Napisałam do ginosa w sprawie clexane. Kazał mi brać (to ten dziwny ginekolog który kazał mi brać clexane cały czas).
Dzisiaj fryzjer.Zapytam o tą hennę;)
Piersi zaczynają boleć;/
Piersi zaczynają boleć;/
Progesteron mocno teraz rośnie, to i piersi się odzywają.
OdpowiedzUsuńNie chciałam tego pisać, ale skoro wywołałaś temat:
Twoja wiadomość wywołała z jednej strony we mnie radość, że jednak się udaje, a z drugiej straszny smutek, że zostałam pozbawiona szansy na tę nadzieję na cud. I to nie przez naturę, ale przez to, że chciałam, żeby w drugiej ciąży było bezpieczniej. Ja nigdy nie zobaczę spontanicznie kresek, nie mogę odpuścić, nie mogę zdać się na los.
A po drugie zazdrość, że u mnie zawsze się nie składa, zawsze jak jakiś termin może nie pasować, to nie pasuje - a to święta, a to remont, a to cykl mi się przeciągnął. Zawsze ponad pół roku czekania na następny transfer. A Ty i inne, nie dość, że możecie co miesiąc robić transfery, to jeszcze teraz trafiłaś w odpowiednie dni. Przecież wyjeżdżałaś, mogłaś mieć odpowiedni czas akurat nad morzem, albo kiedy nie mieliście ochoty na seks. U mnie na pewno tak by było.
Już nie mam siły czekać i czekać, boję się czekania na wynik transferu, boję się ciąży, a jednocześnie wiem, że jak sobie "odpocznę" to stracę bezpowrotnie szansę.
Wariatka! Nic sobie nie wyrzucaj!
OdpowiedzUsuńCiesz się! CIESZ, PŁACZ ZE WZRUSZENIA, ŚMIEJ aż Cię policzki rozbolą!!! To jest Twój czas, wyciśnij go do ostatniej kropelki ☺️☺️☺️
Płaczę na durnych reklamach, a ze szczęścia cos mi nie idzie😂
UsuńWężon wiem..Uwierz mi,że nie oczekuję wiwatów i radości z mojej ciąży.Piszę bo to jest mój pamiętnik.Zdaję sobie sprawę,że moja ciąża może być dla innych bolesnym ukłuciem i akceptuje to.Wiem jak ja reagowałam, więc to dla mnie zrozumiałe.
OdpowiedzUsuńSex zawsze mi się kojarzył ze staraniami o dziecko i uwierz mi,że jak wróciłam znad morza pierwszy raz było inaczej, bez spięcia i oczekiwań. Często w dni płodne nie miałam ochoty na figle i wyrzucałam sobie,że to moja wina.
Teraz miałam owulację dużo poźniej, więc się jakoś udało,a może jak pisała Kasia leki namieszały ale w pozytywnym senie.Nie wiem..
Bardzo mi przykro,że jesteś rozdarta.Ja też długo ważyłam temat, odpuścić czy próbować do zarżnięcia.Wybrałam pierwszą opcję i wierz lub nie juz miałam wszystko w głowie ułożone.Już planowałam sobie wszystko nie biorąc pod uwagę dziecka.Byłam tak zajarana adopcją drugiego psa,że mi przeszło.
Bardzo bym chciała,żeby nasze cierpienia i czekanie w końcu było wynagrodzone.
Mam nadzieję,że Twoje sprawy szybko się ułożą;*Ściskam.
Wiem, że rozumiesz te uczucia, dlatego odważyłam się napisać.
UsuńMy sobie poradzimy ze swoimi odczuciami, Ty się po prostu ciesz - to Twoja chwila.
Ja w mojej sytuacji mogę tylko próbować do zarżnięcia, albo zapomnieć o temacie. Do tego mój już ma dość i nie będzie chciał więcej próbować. Już nie chce, zgodził się na tę próbę, bo powiedziałam że bez będę czuć się jeszcze gorzej.
Zachodzisz w ta ciążę,wiec próbujcie.Macie bardzo dużą szanse!Ciężko jest odpuścić wiem ale mysle,że u Was w końcu sie uda!😊
UsuńMasz prawo do szczęścia. Dla mnie jesteś dowodem że jednak nigdy nie warto tracić nadziei.
OdpowiedzUsuńAle też rozumiem Wezona. To poczucie że po raz kolejny coś nas omija,że inni zdarza się szczęście a my zawsze pod górkę.
NieMatko, ciesz się po prostu. Po tylu latach należy Ci się. Wyobrażam sobie jak się czujesz,ale my też musimy zrozumieć-jak to pisała Uczuciowa :że świat nie zatrzyma się tylko dlatego że MY cierpimy.
Ja rozumiem Twoją radość i tak jakoś nie umiem opisać tych uczuć ale przede wszystkim to NADZIEJA że nam się uda,że Cuda się zdarzają ☺💖
Dobrze jest czekać na coś wierząc, że to się zdarzy😉Powodzenia Marysiu😚
UsuńTo co piszesz to cała prawda. Z ciąży blogowiczek jakoś łatwiej przychodzi się cieszyć, uśmiechnąć niż normalnie w życiu. Może to dlatego, że my rozumiemy problem niepłodności i jak którejś się uda to zapala się światełko nadziei ☺ Cuda się zdarzają i trzeba w to mocno wierzyć 😁
OdpowiedzUsuńKochana Ty się ciesz! Tylko i wyłącznie, ta radość jest Twoja, tyle na nią czekałaś! My też się cieszymy, szczerze i z całego serca, nawet jeśli czasem dopadają nas smutki z powodu naszej sytuacji♥
OdpowiedzUsuńDziewczyny dobrze piszą :* ciesz się z tej ciąży 😊 to prawdziwy cud😀
OdpowiedzUsuńRozumiem uczucia Wężon. Sama mam podobne. Też boli mnie każda kolejna ciąża. Nie moja :( dziś przyszła @... liczyłam na naturalny cud. Jednak to jak widać nie mój czas i miejsce. Boli. Ale równocześnie bardzo cieszą mnie wszelkie informacje o ciążach blogowych koleżanek. Nawet dziś o tym napisałam. Działa to na mnie mega pozytywnie. Daje nadzieję na to, że wkońcu i mi się uda :) dlatego tak bardzo cieszę się z tego, że Ci się udało ☺
Ja nigdy nie leczylam się in vitro,mam corcie piękna i mądra,ma2,5 roku😊...i Długo się zastanawiałam co napisać,bo Wasze problemy,dziewczyny, są mi obce. Ale ja też czuję to uklucie,kiedy ktoś w moim otoczeniu zachodzi w ciążę...bo czasem nie możemy mieć dzieci z innych powodów niż fiZyczne. Czasem nam się tylko wydaje,że tp są poważne powody,ale to z troski o dziecko,nie z naszego lenistwa czy wygodnictwa... A Wy dziewczyny,macie w sobie tyle optymizmu,że aż mi się udzieliło i idę sobie poplakac...ze szczęścia😊😊😊 fajne z Was babki,taka blogowa rodzinka😊 A Ty Matko 😉 ciesz się,Krzycz że szczęścia,masz do tego prawo!!!Teraz fajny okres przed Tobą,cudowny.Nie mozesz sobie odmawiać szczęścia,i dziel się nim z nami 😊🚼💗 Paula.
OdpowiedzUsuńI ja miewam podobne odczucia, pewnie dlatego dotąd nic nie napisałam u Izy na temat ciąży i jakoś przestałam się udzielać. U siebie na blogu to co innego. Kto chce, to wejdzie i przeczyta, skomentuje lub nie... A z drugiej strony mnie też te blogowe ciąże, tak wystarane i wyczekane, ogromnie cieszą i tak też było, zanim zaszłam w obecną. Zawsze dawało mi to nadzieję, że czasami w najmniej spodziewanym momencie się udaje. Teraz martwię się o tę koleżankę, o której pisałam. W sobotę u nich ostatnia szansa na serduszko... Nawet nie chcę myśleć, że będzie inaczej. Wizualizuję sobie nas z dużymi brzuszkami, a potem z wózkami na spacerach.
OdpowiedzUsuńMalwa powiedz mi co z tym serduszkiem.Kiedy powinno być juz je słychać?Może u mnie też juz powinno,a go nie ma.Oszaleć można.U niej nie słychać serducha?
OdpowiedzUsuńNie martw się, na serduszko masz jeszcze czas. U mnie też na pierwszym podglądzie kropka miała ok. 2 mm i pikające serduszko pokazało się po dwóch tygodniach. Ta moja koleżanka jest mniej więcej na tym etapie ciąży co ja. Bierze dużo sterydów (problem z przeciwciałami). Ma za sobą dwa wczesne poronienia, dlatego się martwię.
OdpowiedzUsuńGratuluje cudu ! ;* bardzo się cieszę z Twojego szczęścia i mam nadzieje, że ciąża przebiegnie zdrowo ;-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPisz,pisz! Uwielbiam czytać o szczęściu, nawet czyimś!
OdpowiedzUsuńA co do uklucia. ...to teraz już tak tego nie czuję, bo jestem mamą dwójki dzieci. Ale po poronieniu to bardzo ciężko mi było przyjmować wiadomości o ciazach. Nie ze złej woli,ale dlatego że ogarnial mnie taki smutek i zalosc, że mi sie nie udało.. .
PrZed Wami piękny czas! A jak Twój facet? NapisZ trochę: )
Wiem Megi, dlatego nie będę o tym trąbić bo wiem,że ktoś może cierpieć np.moja koleżanka, która niedawno poroniła:(
OdpowiedzUsuńCoż chciałabym napisać,że nosi mnie na rękach, jest cudowny, opiekuńczy ale..ale on najbardziej ubolewa,że nie będzie można robić TEGO:D:D czym doprowadza mnie do szału!!!Spodziewałam się większych fajerwerków z jego strony;P
Mój też ubolewal, ale dał radę, dwukrotnie: ) ją miałam taką schize, że balam się że szok.może i miałam ochotę, ale strach,ze PO mogłabym plamic, czy wywołać skurcze skutecznie mnie powstrzymywal od czegokolwiek z TYM zwiazanego. Bo gdyby coś się stało to nie wybaczylabym sobie. No nic,jak kocha to poczeka! Od tego się nie umiera: )) jeszcze sobie odbijecie, a takie oczekiwanie też może podkrecic atmosfere w związku: )
UsuńTo samo mówię gamoniowi😜jakby cos sie stało to bym go zabiła.Z resztą lekarz zabronił przez pierwsze trzy miesiące.Napalony jak nastolatek😂Mówi,że juz się nie może doczekać ciążowego brzucha.Podobno dla niego jest seksowny😝
Usuń