Wczoraj przed wizyta u psychoterapeuty zastanawiałam się czy iść.
Poczułam,że wychodzę na prostą.
Pani psycholog przeprowadziła ze mną krótki wywiad.Powiedziałam z czym mam problem i jak się to objawia.Stwierdziła,że te wszystkie wydarzenia były jedno po drugim, więc organizm nie miał szans na odreagowanie i regenerację.
Opowiedziałam o problemach w pracy.Poradziła mi jak próbować rozmawiać.Tylko,że ja to wszystko wiem:)Komunikaty ,,ja", asertywność - wiem z czym to się je.Problem polega na tym,że asertywność w momencie mojego emocjonalnego wybuchu nie działa.Potrafię wyrażać swoje zdanie w sposób, który nie rani innych,problem jest w tym,że często nie mogę skończyć zdania bo druga strona zaczyna atakować.Dochodzi do wybuchu i dalsza rozmowa nie ma sensu.
Teraz jestem za miękka albo za bardzo wkurzona,żeby prowadzić asertywne rozmowy.Myślę,że muszę to wszystko przerobić, a problemy w pracy same się rozwiążą.
Jak dojdę do siebie nikt nie będzie zwracał na mnie uwagi i przestanę być numerem jeden domysłów i plotek, a to spowoduje spadek napięcia w sieci;)
Konkludując mogłam dać te 120 zł komukolwiek i miałabym ten sam efekt;)
Po prostu się wygadałam za wszystkie czasy:)Wywaliłam całą żółć.
Pani stwierdziła,że nie widzi konieczności dalszej terapii.
Zadała mi ciekawe pytanie: czy jest sens stawać w czyjejś obronie,jeśli ta osoba nas o to nie prosi?
No właśnie..Stawać?Być ratownikiem za wszelką cenę, a cena dla mnie okazuje się dla mnie ostatnio duża, czy pozwolić by ludzie sami walczyli o swoje?Stawać w obronie kogoś, kogo leją na ulicy, mimo,że nie wzywa pomocy?
Odkąd jest z nami Lena odżyłam!To dla mnie najlepsza terapia:):)Ciągle się uśmiecham, pędzę do domu,żeby ich przytulić:)Teraz słodko sobie chrapią po spałaszowaniu ogromnego świńskiego ucha:)
Ona jest taka żarłoczna:)Jak wchodzimy do kuchni, oboje stają i wlepiają w nas gały.
S, jest w niej zakochany.Powiedział,że jej już nie odda.Ona z kolei łazi za nim krok w krok.
Zaczyna się oswajać.Macha ogonem i ciągle chce być tulona.Na początku była smutna i zdezorientowana.Ma przepiękne bursztynowe oczy:):)No jest piękna, co tu dużo gadać:)
Ten pies był mi pisany!Pojawił się w odpowiednim momencie...
Jeśli macie warunki adoptujcie psiaka.On odda Wam wszystko co najpiękniejsze...poza syfem w domu:D:D:D
ps Byłam dziś na masażach.Pan powiedział,że kończymy!Jupi!Jeszcze jedno spotkanie i koniec:)Potem zacznie się fizykoterapia;/
Skończyło się na 5 spotkaniach, a nie na 10!Sukces!Szyja boli coraz mniej:)
Nawet nie wiesz jaki to ból, że nie mam warunków do adopcji! Mieszkam w kawalerce, a od niedawna na środku pokoju stoją dwa rowery :D
OdpowiedzUsuńAle już kupiliśmy większe lokum, zakredytowaliśmy się amen, niemniej musimy jeszcze kilkanaście miesięcy poczekać na przeprowadzę. A wtedy... Ach, już nie mogę się doczekać.
Liczę na to, że wraz z upływem czasu liczba zdjęć psin nie ulegnie redukcji!!!
No i nawet nie wiesz, jak to dobrze czytać, że jest lepiej, że wraca do Ciebie energia.
Znam ten ból bo też mieszkaliśmy do niedawna w kawalerce.Potykaliśmy się o naszego kudłacza i trochę się umęczyliśmy.Mam nadzieję,ze uda Wam się w końcu powiększyć rodzinę o jakas kudłatą istotę😊
UsuńJak byłam mała zawsze miałam jakies zwierzę,a potem się jakoś nie składało.Zwierzę musi mieć warunki i warto poczekać😊
Pozdrawiam!
Jak dobrze że już jest lepiej ☺
OdpowiedzUsuńWidok twych psiaków jest uroczy aż mi się paszcza cieszy 😁 A jak tam twój psiak, dalej zazdrosny o nową współlokatorkę?
Zazdrość jak diabli😁Dupskiem ją przesuwa😂Mam nadzieje,że nie seksują sie jak nas nie ma bo więcej psów nie pomieszczę😂
UsuńHaha dasz radę 😁 Ale piękne byłyby szczeniaczki ♥ Nawet wzięłabym od ciebie jednego ☺ Najwyższej mąż by się z domu wyprowadził 😉
UsuńA to może i ja bym wzięła? ;) Mój wariat miałby się z kim bawić:D Dobrze ze u Ciebie lepiej, ach ta terapia psią miłością;)
UsuńJazda w chałupie nieziemska😂 Młoda die rozbestwiła i robi dym ale jest wesoło 😊
UsuńŁazi za moim psem jak za ojcem😉W końcu kudłaty ma towarzystwo.
Przemyśl sprawę😊
Kochane psiaki
OdpowiedzUsuń☺
Fajnie, że pomogła Ci wizyta u psychologa i masaże ☺
Mniej bólu fizycznego i psychicznego i odrazu lepiej będziesz się czuła ☺
Wiesz, ze ja mialam dokladnie takie same przemyslenia po mojej terapii. :) Ale co wazne - pomoglo. Takie wywalenie zolci to jak detoks dla duszy. Nie zalega w zlogach.. :)
OdpowiedzUsuńA jesli chodzi o bezinteresowne pomaganie, to chyba zalezy od tego, jak Ty sie z tym czujesz. Jesli takie pomaganie jest czescia tego, w co Ty osobiscie wierzysz, to moze byc tak, ze bedziesz sie ze soba podle czula, jesli przestaniesz. Ja jestem za pomaganiem.. wierze, ze dobro wraca, nawet jesli czasem taka pomoc nie jest doceniana. :)
Bardzo sie ciesze, ze jest dobrze. Wygladasz pieknie. No i ta Lenka! Przecudna! :)
K.
Kochana co u Ciebie?Jak psiaki?
OdpowiedzUsuńTotalne szaleństwo😁Panna ma cieczkę,wiec mamy z nią trochę zabawy😉To niezła świruska😁
OdpowiedzUsuńMoże coś w tygodniu napiszę😊