To był bardzo intensywny tydzień.
Poprzedni weekend spędziłam rozwijając się twórczo.Miałam kolejne spotkanie na kursie arteterapii.Grupa mocno się zintegrowała, a ja po raz pierwszy poczułam się dobrze na grupie.
Zagapiłam się i zaplanowaliśmy wyjazd na ferie w pierwszym tygodniu, a okazało się,że mam ostatni zjazd.Poprosiłam dziewczyny o przeniesienie tego spotkania na inny termin.Na szczęście się udało bo S. urwałby mi głowę;)
Zajęcia mnie wypompowały.Kładłam się spać ok 20 -21.00.Te zajęcia mają naprawdę terapeutyczną moc.Wchodzę w nie całą sobą.Byłam uczestnikiem wielu szkoleń i kursów ale te są wyjątkowo interesujące i dobrze przygotowane.Tematem sobotniego spotkania była praca z dzieckiem z zaburzeniami zachowania.Wróciłam trochę do dzieciństwa,do tego jakich nauczycieli spotkałam na swojej drodze i co wnieśli do mojego życia.Byłam bardzo aktywnym dzieckiem, wszędzie było mnie pełno.łaknęłam uwagi i pochwał.Nie miałam tego w domu.Nie byłam wybitną uczennicą ale moja nauczycielka potrafiła pochwalić mnie za drobiazg.Czułam się ważna,dostrzeżona.Potrafiłam wszystko załatwić,przewodzić grupie i na tym bazowała, pozwalając mi działać.
Na kursie prowadząca przeczytała nam bajkę o orle.Orzeł żył wśród kur, nie wiedząc o tym,że nim jest.Pewnego dnia dostrzegł go kupiec i postanowił pokazać mu jak jest wspaniały.Nie zrażał się niepowodzeniami, próbował i próbował,aż w końcu orzeł uwierzył w swoją moc i rozpostarł skrzydła.Tak często jest z dziećmi.Podobno wystarczy jedna dorosła osoba w życiu dziecka,która da wsparcie, uwierzy, tchnie nadzieję.Ta osoba może zmienić wszystko, mimo niesprzyjających warunków rodzinnych, sytuacyjnych, bytowych.Myślę,że to ważna nauka dla nas wszystkich.Nie trzeba być nauczycielem, ważniejsza jest uwaga,umiejętność słuchania.Dzieci, które z pozoru wydają się niegrzeczne,często żyją w piekle, o którym nie mamy pojęcia.Tak niewiele trzeba by pomóc, by zmienić życie młodego człowieka.W tym pędzie, chaosie, często o tym zapominam.
Mamy ponad 400 dzieci pod opieką.Nie znam historii rodzinnych wszystkich ale postaram się skupiać nie tylko na zachowaniu ale na tym co ono maskuje.
Dzieci mają tendencję do umniejszania swoich dokonań.Często porównują się z innymi.Ostatnio pochwaliłam świetny wynik chłopaka, a on na to,że kolega był lepszy.
Zawsze jest coś za co można pochwalić i tego trzeba szukać..
Dzieciom trudno zaufać dorosłym,tym bardziej, gdy dorosły jest agresorem.Często trzeba przebijać się przez gruby mur, wyjmując cegłę, po cegle...
Dostałam wiatru w skrzydła.Zapisałam się na dwa warsztaty plastyczne.Chcę zrobić coś dla siebie, a rysowanie i tworzenie, sprawia mi ogromną radość.Mam mnóstwo pomysłów,Wiosna zapowiada się bardzo pracowita.
S. zasypał mnie prezentami.Książki, ubrania, piękny kubek z zaparzaczem.
Dostałam książkę kucharską Wegan Nerd.Wczoraj zrobiliśmy falafele.Przepis okazał się niewykonalny!Kulki roztapiały się w gorącym oleju.Nie wiem,czy pani zrobiła je kiedykolwiek.
Dziś S. zrobił gulasz warzywny na winie.Ta potrawa na szczęście się udała i była pyszna!
Mam nadzieję,że to jedyny zonk w tej książce.Obserwuje jej bloga i tych falafeli tam nie ma.Przypadek?:):)
Dziś robię pastę ze słonecznikiem i suszonymi pomidorami:)
W pracy rozdaję dziewczynom przepisy.Może któraś dzięki temu będzie zdrowsza;)
Mój zakwas się udał.Popijam pól szklanki dziennie.W moim sklepiku takowy kosztuje 4zł, więc nie wiem czy się będę bawiła w tygodniowe kiszenie.
W szkole pomór.Połowa nauczycieli na zwolnieniu!Dzieci również garstka.
S. chory, ja się trzymam jakoś:)
Zrobiłam sama hybrydy;)Trzymają się jeszcze;) Nie było tak źle:)
Moja inspiracja:)
Muszę coś przygotować z dzieciakami:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.Na każdy postaram się odpowiedzieć.
Pozdrawiam odwiedzających:):)