Jakiś nerwowy dzień.Wszyscy chodzili podminowani.Wybuchła mała awantura w robocie.Tym razem nie ze mną w rolach głównych. Ciężko się pracuje w takiej grupie.Ile bab tyle pomysłów i charakterów.Czasem trzeba pokazać palcem bo nikt się sam nie domyśli.Staram się nie dymić ale czasem się nie da;)
Odkrycie na dziś.O 18.00 jest jasno!Jupijaj!
Nareszcie mogę wyjść z psem i widzę gdzie jest:)Niestety nie widzę co zjada, a ostatnio zjada odchody innych psów.Martwię się bo nigdy tego nie robiła.Karmę mają taką samą.Nie wiem czy robi to z czystego łakomstwa (chociaż to dosyć szokujące), czy jest chora.
Puszcza też koszmarne bąki ale tutaj znam winowajcę.Ona łyka w locie!Nałyka się powietrza i jest czad,dosłownie czadzi jak skunks.
Ten pies to wcielenie szaleństwa!Tyle lat spokoju i mamy szurniętą Lenkę.
Czasem lejemy jakie odstawia harce.Kładzie się na plecach i zaczyna zabawę,sama ze sobą.
Musi być wszędzie pierwsza i najważniejsza.Reaguje na psy w TV, warczy i szczeka.To samo jak zobaczy psa przez okno.Sadzi sie jak nie dostaje żarcia.Zaczyna warczeć i stękać.Jest taka komiczna.
Wskakuje mi na ramiona jak wracam z pracy i ciągnie wszystkie swoje dobra - kocyk, węzeł.
Ten pies wniósł tyle radości, śmiechu do naszego życia.Seniorek jest kochany ale ona to taki krejzol.
Wczoraj przemyciłam ją do łóżka podczas popołudniowej drzemki.S. by mnie chyba zabił:)
Mamy małe tajemnice, o których on nie wie;)
Chcieliśmy ją wysterylizować w tym miesiącu ale nie wiem czy się wyrobimy.Nie mam kiedy zrobić jej badań.Może jutro S. z nią podejdzie do wety.
Idę szukać papierów na jutrzejszą wizytę.Nie wiem co brać, nie wiem co z tego będzie.
Wysłałam papiery do Proamy. Zobaczymy jaką kasę mi zaproponują.Tanio skóry nie sprzedam;)Za dużo mnie ten wypadek kosztował.
Jutro jedziemy oddać odzież.Dzisiaj podzwoniłam w kilka miejsc bo okazuje się,że niektóre organizacje mają jej nadmiar.
Za tydzień mam zamiar iść na jogę.Dosyć odkładania w nieskończoność.
W ten piątek wyjeżdżamy ale w następny muszę ruszyć zad.
Jutro jedziemy oddać odzież.Dzisiaj podzwoniłam w kilka miejsc bo okazuje się,że niektóre organizacje mają jej nadmiar.
Za tydzień mam zamiar iść na jogę.Dosyć odkładania w nieskończoność.
W ten piątek wyjeżdżamy ale w następny muszę ruszyć zad.
Kochana Lenka😍śliczny potworek😍
OdpowiedzUsuńMy chcemy buldoga francuskiego, ale to jak doczekamy się domu. Do bloku nie chce i nie mogę...
Ja pracuje całymi dniami i nocami. M nie ma. Chyba, że wróci do Polski to może wtedy. Ale to i tak pies byłby sam do 17 minimum. Miałam psa mieszkając z rodzicami i wiem jaki to obowiązek. Czy pada deszcz czy jest mega zimno i tak trzeba wyjść na spacer, nie ma zmiłuj😃
Kombinuj tak jak ja żeby dali Ci jak najwięcej odszkodowania. Płacimy składki i należy nam się.
Też bym wybrała się na jogę, ale samej nie chce mi się, a poza tym po pracy jestem wykończona :(
Ale fajna psina ☺ Wyczochrałabym ją 😉 Wniosła do waszego życia pozytywną energię i chyba daje wam troszkę popalić co?
OdpowiedzUsuńKochana, jak po wizycie u lekarza?
OdpowiedzUsuńJuz piszę😊
OdpowiedzUsuń