piątek, 11 sierpnia 2017

Powrót do domu z małymi komplikacjami

Udostępnij ten wpis:

Napisałam rano długaśnego posta i mi go wcięło.
Ręce opadły.

Spróbuję go odtworzyć.
Wróciliśmy wczoraj ok 22.00.
Zrobiliśmy 2 tyś. kilometrów.
Auto zassało półtora baku czyli ok 100 litrów benzyny.

Powrót z małymi przygodami.
Wyruszyliśmy ok 9.00.Przyjechała właścicielka z synem i teściową.
Starsza pani to artystka, która ozdabia dom malowidłami, bardzo sympatyczna kobieta.
Nie mogliśmy się nagadać.
Dom miał być dla nich ale dzieciaki jeszcze chodzą do szkoły, więc wpadli na pomysł wynajmu.
Mają obłożenie cały rok.Chyba nikogo to nie dziwi;)
Chata składa się z saloniku z kominkiem, łazienki, kuchni i trzech sypialni.
Na górze jest jeszcze mini salon telewizyjny.Korzystaliśmy z niego raz dziennie przez pół godziny;)
Drewniany ganek nie chce wypuścić.Człowiek ma ochotę przesiedzieć w fotelu cały dzień i gapić się w niebo.
Piękny ogród.Widać,że gospodyni ma do kwiatów rękę.Wszystko rozmieszczone z głową.
Owocowe drzewka, mnóstwo kwiatów, mięta, warzywa.
Jest miejsce na ognisko i zadaszenie, pod którym można wieczorem sobie posiedzieć.

Psy zostawialiśmy w chacie.Lena zrobiła dwa podkopy i mało brakowało, a dostałaby się do kur sąsiadów.W nocy grasują zwierzaki.Podobno ukradły dywaniki z werandy:)
Psy gadają całą noc.Jeden zaczyna, dołączają się kolejne z całej wiochy.
Wioseczka jest mała.Brak turystów, co było dla nas niewątpliwym plusem.
Cisza, spokój, miejsce idealne na wypoczynek i odcięcie się od mediów.Zasięgu nie było, internetu również, a z TV tez był problem.Zostają książki, gazety i gapienie się na spadające jabłka.
Wioska to Kapitańszczyzna, a dla zainteresowanych podaję link do chatki -  Puszczańska Chata.
Chata dostępna jest przez cały rok.Cena rewelacyjna jak na te warunki.
Jak szukaliśmy podobnego miejsca, ceny zaczynały się od 250 zł.

Mamy plan tam wrócić.Plany są ogromne!Jak usłyszałam o cenach domów na sprzedaż oczy mi się zaświeciły.Podobne pieniądze chciałam przeznaczyć na samochód, a tam mogę mieć za to chatę!
Mam głowę nabitą pomysłami, marzeniami.Mam nadzieję,że któryś z nich się zmaterializuje.

Wyściskałam panią babcię.Ta kobieta wywołała u mnie jakieś babcine emocje.
Babcia artystka, a do tego fantastyczny człowiek!

Postanowiliśmy wracać przez Drohiczyn, Siemiatycze, Kazimierz.
Za Siemiatyczami przeżyłam chwilę grozy.
Zaświeciła się kontrolka silnika.
Byłam juz w proszku.Oczywiście wizja zepsutego silnika wywołała ból brzucha.
Auto załadowane po dach,dwa psy i 600 km do domu.
Znaleźliśmy mechanika, który na szczęście zdiagnozował tylko zbyt ubogą mieszankę paliwa.
Zatankowaliśmy na jakiejś pipidówce i mamy efekt!
Wykasował problem, zalaliśmy porządne picie i ruszyliśmy dalej.
Oczywiście wjechaliśmy w serce burzy!Ściana wody, nic nie było widać.

Ok 14.00 dotarliśmy do Kazimierza.Upał, mnóstwo turystów i przerażona Lena.Idealne warunki na zwiedzanie!
Szybko zjedliśmy obiad w libańskiej restauracji,lody, przeszliśmy się przez rynek i do chaty.
Lena mało mi ręki nie złamała bo przerażona hałasem pociągnęła krzesło, do którego ją przypięłam.Miałam już dosyć i ona chyba też.

Jazda przez tyle godzin to katorga.Kolano odmówiło posłuszeństwa.Ustawienie podudzia pod dziwnym kątem przez kilkanaście godzin dało się we znaki.Bywały momenty,że nie mogłam wciskać gazu.

Pod dom zajechaliśmy ok 21.40.
Padłam na pysk.
W domu dziwnie, jak w hotelu.Jasno, ciepło i nieswojo.
Dzisiaj regenerowałam siły.
Już tęsknię za tą ciszą i spokojem.Tam życie płynie wolniej, a ludzie wydają się nim  delektować.
Nikt nie pędzi..

Czym zauroczyło mnie Podlasie?
Bocianami!Mnóstwem bocianów!Wczoraj widzieliśmy 20 sztuk w kupie na łące!
Klekot i ogromne cienie nad głowami gdy leciały.

Pięknymi domkami o rzeźbionych okiennicach.

Dziadkami na ławeczkach przed domem.

Życzliwością ludzi.

Wspaniałym jedzeniem!

Przyrodą.Soczystą trawą, czystym powietrzem, zwierzakami.

Myślę,że zobaczyliśmy dużo.Cerkwie, meczet, przejechaliśmy się kolejką,byliśmy w lesie,byliśmy w Krainie Otwartych Okiennic (ta wycieczka podobała mi się najbardziej),jechaliśmy szutrowymi drogami środkiem lasu,widziałam największą ilość bocianów w swoim życiu,jadłam pyszne produkty - ser Koryciński od szczęśliwych krów, Marcinka,pielmieni, babkę ziemniaczaną.
Wyciszyłam się i zachłysnęłam podlaskim powietrzem:)

Podlasie jest piękne ale Bieszczady to moja największa miłość!!


Kazimierz Dolny 














Kazimierz to już nie dla mnie.Tam można pojechać na weekend ale odpocząć bym tu nie mogła.
Ciągnie dzikusa do lasu;)



PS Powrzucałam zdjęcia do poprzednich postów;)

Pozdrawiam Tangerina;)

15 komentarzy:

  1. A dla mnie jednak Podlasie górą 😍Ale pewnie dlatego że mam tam rodzinę w każdej wioseczce, tyle że na bardziej na północ.

    OdpowiedzUsuń
  2. No ładnie i nic się nie chwaliłas 😁
    Dobrze masz!

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiedz mi gdzie spędziłeś wakacje a powiem Ci kim jesteś 😁 Brawo za wybór i gratuluje doznań! Gdyby nie menu i ilość bocianów na m2 to pomyślałbym ze byliście u nas na wsi 😂 ze zdjęć i opisow widzę, ze Podlasie jest kwintesencja polskiej wsi, życie tam jest na pewno bardziej soczyste niż w mieście a i człowiek wolniej się tam starzeje.. Życzę spełnienia marzeń i realizacji planów! Jest co działać, jest energia, jest sens i o ty w tym życiu wlasnie chodzi!!! PS.co jedliście w libańskiej knajpie bo jestem na etapie rozkminiania arabskiej kuchni?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wysiedliśmy we Wrocławiu to było jakoś dziwnie.Jakbysmy przenieśli się w czasie.Eh,tam to zupełnie inne życie!
      Lena to nie chciała wracać.Zaparla się łapami i nie można było jej wsadzić do auta.
      Jedliśmy musake.Ja piłam dzalab,napój na bazie wody różanej z orzeszkami pini,pistacjami i orzechami nerkowca.Ciekawe doświadczenie smakowe.
      Jesteś dla mnie chodząca energią 😁😘

      Usuń
    2. Hahaha zawsze mowie o sobie, ze jestem jak rower, dopóki jadę to się nie przewrócę 😂 zreszta Ty też tak masz- jesteś wulkanem pomysłów i siły :) grunt to nie siąść na dupie bo potem ciężko wstać hihi Pozdrawiam!

      Usuń
    3. A jeszcze powiedz czy będąc tam zauważyliście różnice w nocnym niebie? kiedy się przeprowadziliśmy i w pierwsze noce wyszłam na pole to mnie zatkało. Dzis mam zamiar zobaczyć ta ferie spadających gwiazd :)

      Usuń
    4. Szczerze,to w mieście rzadko spoglądam w niebo.Tej jednej nocy ogromny księżyc i niebo wydawało się czarniejsze.Najbardziej podobała mi się cisza,tylko cykanie świerszczy,zegar i muchy,które dały mi popalić😁
      Ciekawa jestem tych spadających gwiazd.

      Usuń
  4. Musze się wybrać w to cudne miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Z jakim wyprzedzeniem robiłaś rezerwacje? Miejsce piękne

    OdpowiedzUsuń
  6. W rzeczywistości jest jeszcze ładniej😉
    Jest duże zainteresowanie tym miejscem.My robiliśmy rezerwacje już w kwietniu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Miło mi, że na Podlasiu Ci się podobało :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z racji tego, ze my rowniez bylismy na wakacjach, widze, ze bede potrzebowala troche wiecej czasu na to, zeby nadrobic -i zdjecia i opisy. :)

    Musze przyznac, ze co do Kazimierza, to mam podobne odczucia.. tzn. piekny jest, ale jest tez pelen turystow i dla mnie osobiscie jest to meczace..

    Podlasia nie znam. Bylam na wakacjach wieki temu gdzies w okolicach Augustowa, i pamietam, ze bylo cicho, zielono, pieknie, i ze bardzo odpoczelam (bociany tez byly, w duzych ilosciach, ale bez bicia rekordow ;)).

    Moze sie myle, ale wydaje mi sie, ze wies w Bieszczadach (ale tych nieskomercjalizowanych) i na Podlasiu - ma ze soba jednak sporo wspolnego.. :)

    Piekne wspomnienia bedziecie mieli. :)

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  9. Pochwal się jak spędziliście urlop☺️
    Bieszczady to przestrzeń,ogrom,tajemnica.Podlasie to spokój, sielskość i cisza.
    Bardzo różne,a jednak bardzo sobie bliskie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bliskie sobie pod tym wzgledem, ze w obu jeszcze mozna poczuc dzikosc, i ta odleglosc od komercji.. :) Pamietam Bieszczady z czasow obozow wedrownych - po gorach chodzilismy wiekszosc dnia i czesto nikogo oprocz nas na szlakach nie bylo.. :)

      My pojechalismy na kilka dni nad zatoke Chesapeake (http://wadespoint.com/). Bardzo mnie ciagnelo do oceanu, ale ocean za daleko na moje sily teraz, a zatoka jest zaledwie dwie godziny od domu.. piekne wschody i zachody slonca, B&B z wlasna farma, pobudka koguta rano, pasace sie owce, przepiekny ogrod, dobre jedzenie, ale juz tesknie do tego, zeby byc bardziej mobilna. Drzemki po kazdym posilku i uziemienie (maz kayakowal sam po zatoce), kiedy mnie na wakacjach zawsze wszedzie bylo pelno - potrafia dokopac.. ;)

      A Wy planujecie cos jeszcze w te wakacje? :)

      Kasia

      Usuń
    2. No właśnie Bieszczady kocham za to,że nie są jeszcze tak zbrukane przez człowieka.Nie ma parków rozrywki, aquaparków,galerii handlowych i innych dobrodziejstw bez których nie może żyć większość turystów😉Ten brak zasięgu i niedostępność sieci pozwolił odpocząć i pobyć ze sobą.
      Wasze wakacje również były ciekawe☺️W sumie każde miejsce jest cudowne kiedy jest się z odpowiednią osobą.No chyba,że jest to ciemny las bez jedzenia i picia😂
      Ja za tydzień jadę do Berlina i może odwiedzę Poczdam.Jade zobaczyć bratanka.Koniec wakacji zamierzamy spędzić na festiwalu literackim w Miedziance.

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.Na każdy postaram się odpowiedzieć.
Pozdrawiam odwiedzających:):)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia