Spędziliśmy je z moją mamą.Jak co roku miałam problem z prezentem dla niej, bo co dostaje zaraz ląduje u mnie (chyba podświadomie zaczynam kupować prezenty dla siebie).Chyba jest tak faktycznie bo uwaga kupiłam jej kule do kąpieli, chociaż od ponad roku nie ma wanny hahahaha:)Boże co za wtopa!Nie mogłam uwierzyć w to co zrobiłam.Faktem jest,że marzę o kąpieli w wannie:)
Kule zatem zostały u mnie i czekają na wyjazd na ferie bo specjalnie szukaliśmy miejscówki z wanną:)
Mama nieco panoszyła się po domu.Gdy my przewracaliśmy się na drugi bok, ona wpadała do sypialni bo psy rzekomo chciały wyjść, albo drzwi skrzypiały:):)Po co pukać, a nóż coś ciekawego się zobaczy.
Pierwszy dzień byłam nieco rozeźlona,drugi odpuściłam, w końcu ma się czuć jak u siebie.
Wigilijną wieczerzę zjedliśmy w porze obiadu.Jak wywalać wszystko do góry nogami to na całego!
Najlepszy prezent sprawiłam sobie sama.
Frank Sinatra w wykonaniu Kuby Badacha, Uniatowskiego i innych utalentowanych polskich wykonawców.Koncert Trójkowy z okazji 100 rocznicy urodzin Sinatry.Rogal nie znikał mi z twarzy.Coś fantastycznego!
Ale będzie młócenie w samochodzie.Tylko ja i orkiestra!
Dostałam jeszcze Męskie Granie 2017, więc jestem przeszczęśliwa!
Dostałam jeszcze Męskie Granie 2017, więc jestem przeszczęśliwa!
Boże, co za głos!
Jeszcze mam wolne, więc korzystam jak mogę.
Śpię do południa, snuję się w szlafroku, śniadanie jem o 12.00 i wcale nie mam wyrzutów sumienia.
S. dzwoni i pytam co robiłam.Nic i co mi zrobisz?:)
Boże jak mi tego brakowało!
Nie mam ataków duszności, jestem zrelaksowana i mam na wszystko wywalone.
Mam ochotę zostać tu na wieki.Mam książki, płyty, psy i święty spokój!
Powrócił na tapet temat naszych starań o dziecko.Jest plan ale granica jest ciągle przesuwana.
Miał być wprowadzony niezwłocznie, a zwłoka robi się coraz większa.
Jestem zawzięta i co to ma znaczyć,że w ciąży być nie mogę jak byłam?
Wiem,że czwórka z przodu pojawi się już w przyszłym roku i będzie trudniej niż trudno.
Znowu czytam o tym całym cyrku.Rok przerwy. Detox niepłodnościowy.
Mam w sobie taki opór żeby nie działać na siłę.
Często myślę,że może ktoś zaplanował dla mnie inny scenariusz.
Może mam zaszyć się gdzieś w górach, pasach owce i grać na fujarce:)
Jakieś mam dziwne przeczucie,że w tym roku wszystkiego się dowiem,że w końcu pogadam ze sobą szczerze.Podejmę ostateczną decyzję albo decyzja podejmie się sama.
Czuję,że zmiany nadchodzą.Wiem,że chcę być zupełnie gdzie indziej, w zupełnie innej scenerii.
Bardziej slow niż fast, bardziej dziś niż wczoraj, jutro.
Ta czterdziestka chyba poprzewraca mi w głowie.
S. zarezerwował na tą okoliczność nasz domek nad jeziorem we Fregacie.
Cudowna wanna z widokiem na jezioro i niespiesznie pita kawa na tarasie..
Maju przybywaj!
Życzę Ci, aby ten rok przyniósł Ci wszystko to, co Ci w duszy gra ;) czyli same dobre rzeczy;) :)
OdpowiedzUsuńA co do 4 z przodu to myślę, że to o niczym nie przesądza. Teraz granica pierwszego dziecka mocno się przesuwa i wiele osób później decyduje się, chociażby patrząc na polskie czy zagraniczne "gwiazdki " ;)
Wierzę, że odnajdziesz siebie.
Chociaż wydaje mi się, że tak bardzo się boisz po tym, co przeszłaś... Ściskam cieplutko :*
Na samą myśl o powrocie do tego wszystkiego wciskam hamulec.Pamietam ile nas to kosztowało.
OdpowiedzUsuńWczoraj czytałam historię kobiet,które urodziły po 40 tce.Jest ich całkiem sporo.
Dziękuję😘Ja Tobie również życzę fantastycznego roku bo zapowiada się cudownie😉