Jutro wracam.Od kilku dni nieznośny ścisk w żołądku i sama nie wiem czy z podniecenia czy ze strachu,że będzie ciężko.
Jestem ciekawa, gdyby nie ciekawość nie chciało by mi się wstawać z łóżka.
Zastanawiam się co przyniesie ten rok.Czy przyciśnie mnie do ściany tak,że stracę oddech czy wręcz przeciwnie w końcu go odzyskam.Jakie będą dzieci?Samodzielne i pewne siebie czy nieśmiałe i zagubione w szkolnej przestrzeni.Jacy będą rodzice?Współpracujący i sympatyczni, czy roszczeniowi i szukający dziury w całym.
Tęsknie za nauczycielskimi pyszczkami, co niektórymi;) za szumem rad pedagogicznych, pewną nieprzewidywalnością, a zarazem poukładanym rytmem dnia.
Siedzenie w domu było fantastyczne.Przeczytałam mnóstwo książek, odwiedziłam ciekawe miejsca, odpoczęłam, złapałam oddech, poczyniłam plany i zaczynam wprowadzać je w życie ale..Już chyba czas wrócić by zatęsknić.
Moje dzieciate koleżanki pragną powrotu, łakną go jak powietrza, ja wygaszam wakacyjne emocje, studzę je jak herbatę, która parzy wargi.
Padła propozycja dodatkowej pracy.Mam nadzieję,że nie zapeszę mówiąc o tym.
Chciałabym żeby się udało.Cieszę się,że ktoś mnie polecił, a to znak,że można mi zaufać i że moja praca jest ceniona.Budujące:)Trzymajcie kciuki:)
Czuję już jesień w powietrzu.Dookoła złocista nawłoć.Zapach jesieni jest nieporównywalny z niczym innym to mieszanka słodkości i wilgoci.Mam nadzieję,że jesień bedzie słoneczna i ciepła.
Dosyć mam upałów.Zupełnie nieletnia ze mnie istota.Tęsknię za bluzami,jeansami i krytymi butami.
Tęsknie za spadającymi liśćmi i wiatrem, który targa mi włosy.
Wracam do gry..Jutro do szkoły!
A póki co idę sobie przypomnieć co robiłam przez ostatnie trzy lata bo w piętek egzamin;)
Ja również jutro powracam z podobnymi pytaniami. Pewna jesienna melancholia mnie ogarnęła. Lubię ją. Dzisiaj, wyjeżdżając z Wrocławia, gdzie urlopowaliśmy się w zeszłym tygodniu, zakręciła mi się łezka w oku. Jestem mieszczuchem, z tych lubiących duże miasta z dostępem do różnych kulturalnych instytucji, których w moim mieście niestety brakuje. Wracając do jesieni - ładniejsze ciuchy, dynia, świetne seriale, znośniejsza pogoda. Same plusy! Pozdrawiam z Ostrowa. Kasia.
OdpowiedzUsuńUbrania w jesiennych kolorach żółci, zieleni, szmaragdu i rudości!:)
OdpowiedzUsuńDynia, jasne uwielbiam ale nie znoszę przygotowywać z niej potraw ze względu na skórę, która lata po całej kuchni!
Plusów jest sporo:)Co do seriali to odkryłam kilka świetnych.Podzielę się w kolejnym poście.
Ściskam i życzę znośnego przekroczenia progu szkoły;)
Ja też lubię jesień, zwłaszcza wietrzną:)
OdpowiedzUsuń