Obejrzeliśmy na Netflixie film pt.,,Minimalism".Chyba w dobie pędzącego konsumpcjonizmu coraz więcej ludzi wybiera ten sposób na życie.Ale czym właściwie jest ten minimalizm?
Myślę,że dla każdego jest czymś innym.Bo czy minimalizm to tylko rezygnacja z przedmiotów?
Dla mnie to uświadomienie sobie,że kupno kolejnej rzeczy nie sprawi że będę szczęśliwa.To rezygnacja z przedmiotów, które tak naprawdę nie są mi potrzebne.Kolejne spodnie,kolejna koszulka na wyprzedaży bo przecież jest okazja.Tylko,że ta okazja często ląduje na półce i czeka na właściwy moment, który nigdy nie nadchodzi.
Mam ogromne opory przed wchodzeniem w jakieś skrajności.Nie lubię epatowania tylko i wyłącznie ,,właściwym stylem życia".Sama nie jem mięsa i nie piję alkoholu ale mam lekką alergię na ludzi, którzy o niczym innym nie mówią.Są tacy wyjątkowi bo: nie jedzą glutenu, cukru, tłuszczu, mięsa, używają mleka sojowego, nie latają samolotami, nie jeżdżą samochodami itd.
Wszystko świetnie tylko czy robimy to dla siebie i przyszłych pokoleń czy chodzi nam tylko o atencję i podkreślanie na każdym kroku swojej wyjątkowości.
Jestem daleka od narzucania komuś swojego myślenia, sposobu życia, podejmowania decyzji.Mogę o czymś opowiedzieć, coś doradzić ale nie mam zamiaru traktowania kogoś z góry bo żyje po swojemu.Jest wielu hipokrytów, którzy robią coś na pokaz, a tak naprawdę toczą wojnę ze sobą i swoimi popędami i potrzebami.Masz ochotę na kotleta, to go zjedz, lubisz zakupy, to kupuj każdy żyje jak chce. We wszystkim dobrze jest zachować równowagę.mieć świadomość swoich wyborów.
Przez ostatni, dość trudny dla nas rok uświadomiłam sobie kilka rzeczy.
Praca i pieniądze nie są w życiu najważniejsze.Pęd za pieniądzem, branie kolejnych kredytów może zrujnować nam zdrowie, czego dowodem jest mój mąż.Bagatelizował sygnały, które dawał organizm, a w konsekwencji wylądował w szpitalu z guzem, śladami po wylewach i zaburzeniami depresyjnymi.Zaczęliśmy od dentysty, a skończyliśmy na psychiatrze.
Zapożyczamy się by kupić przedmioty, na które nas nie stać, a potem ciężko pracujemy by je spłacić, co odbiera nam całą radość z ich posiadania.
Kiedy pojawił się pomysł z domem, oszalałam.Brałam na siebie coraz więcej obowiązków, pracowałam coraz dłużej, by wieczorem paść na pysk.Myślałam tylko jak zwiększyć naszą zdolność kredytową, jak dorobić by odłożyć na wkład.Konsekwencje tych działań mam dzisiaj. Muszę korzystać z pomocy psychologa bo wypaliłam się zawodowo i chyba też trochę życiowo.
Wpadłam w pułapkę, której unikałam cale życie - kredyt.Nigdy go nie brałam bo nigdy nie potrzebowałam.Mam marzenie ale jeśli ma ono być okupione ruiną zdrowia psychicznego, to nie dziękuję.Musimy wszystko dobrze przemyśleć by móc potem cieszyć się jego spełnieniem, a nie osiwieć z nerwów.
Wiem,że najważniejsza jest miłość, związek, zdrowie, otaczanie się życzliwymi ludźmi, unikanie ludzi zawistnych.Najszczęśliwsza jestem gdy moja wataha jest ze mną.Uwielbiam patrzeć jak moje psiury sobie śpią, mąż czyta gazetę, a ja popijam aromatyczną kawę i czytam.To są najlepsze momenty i mogę je mieć każdego dnia - to jest szczęście!Choć te chwile przemijają,możemy powtarzać je w nieskończoność, jeśli uświadomimy sobie co nas uszczęśliwia.
Dążę do prostego życia.Mieć co zjeść, gdzie mieszkać, kupować tylko to czego potrzebuję.Staram się nie marnować jedzenia, zakupy robić codziennie, ograniczyć plastik.
Nie pamiętam kiedy byłam ostatnio na szmateksowych zakupach.Zupełnie przestało mnie to bawić, a wręcz przeciwnie, kolejny ciuch jest fajny na 5 minut, potem wyprowadza mnie z równowagi bo nie mam już na niego miejsca.Kiedyś ubrania służyły do ochrony skóry, do zapewnienia ciepła, dziś to moda, która mija wraz z porą roku.
Kilka dni temu musiałam odebrać zamówienie z apteki, która mieści się w jednej z galerii.
Po powrocie do domu byłam wykończona, byłam kłębkiem nerwów!
Mnóstwo ludzi, ciągły pośpiech, reakcja na bodźce, pani w kasie pyta Cię o mnóstwo rzeczy, na parkingu musisz uważać, żeby Cię ktoś nie zabił (patrz wypadek 3 lata temu w tym miejscu).
Nie, nie, nie.Ciekawe czy robiono badania gdzie ludzie żyją dłużej na wsi czy w mieście?
Już wiem skąd u mnie ciągłe podminowanie w roku szkolnym.Hałas, pośpiech, ogromne zagęszczenie, co jak wiadomo wzmaga rozdrażnienie.
Te wakacje pozwoliły mi odpocząć ale na samą myśl o powrocie ściska mnie w żołądku, a to już za tydzień.
Żyjcie po swojemu z szacunkiem dla innych istot.Dbajcie o relacje bo nie dane są raz na zawsze.
Szanujcie przyrodę bo pomaga nam przetrwać, daje wszystko co ma najlepsze.
Dokonujcie dobrych wyborów zarówno jeśli chodzi o pożywienie, przedmioty codziennego użytku, jak i ludzi, którymi się otaczacie.Może jestem idealistką ale wierzę,że to co dajemy dobrego wraca do nas;)takie podaj dalej;)Ufajcie ludziom, choć to jest cholernie trudne.Nie doszukujcie się złych intencji bo to stawia nas w roli ofiary i automatycznie zaczynamy się bronić.
Żyjcie najlepiej jak potraficie😁
"Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy za pieniądze, których nie mamy żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy"
Howard Dayton
Polecam kilka filmów:
,,Podbić kongres"
,,Schody"
,,Mindhunter sezon 2"
,,Minimalism"
,,Zabójcza oglądalność"
Pozdrawiam Tangerina;)
Trzymaj się dzielnie. Od niedawna czytam Twój blog i szczerze dużo się u Was dzieje, niekoniecznie dobrego. Choć mnie życie tez dało/je w kość , głównie poprzez brak ukochanego dzieciątka, to jednak po przeczytaniu Twojej historii stwierdzam, że to moje życie nie jest takie najgorsze. Głowa go góry o co nas nie zabije, to nas wzmocni.
OdpowiedzUsuńps. też ostatnio rozkochałam się w psiurze tzn mamy od niedawna owczarka niemieckiego i jest przekochany. Nigdy psiurą nie byłam, a teraz mnie wzięło :) Czasem daje popalić, ale ogólnie jest przekochany i teraz już rozumiem psiarzy:)
Nie jest tak źle. Raz lepiej raz gorzej😉Ja teraz nie wyobrażam sobie życia bez psa. Na mnie te stworzenia działają terapeutyczne, mam nadzieję, że na Ciebie tez😁Owczarki są piękne! Cieszę się, że znalazłaś w nim przyjaciela.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Uwielbiam czytać Twojego bloga, chociaż nie zawsze (a ostatnio bardzo rzadko jestem zalogowana na bloggerze) mam możliwość pozostawienia komentarza, czuję że Twoje przemyślenia są mi bliskie. Nie wyobrażam sobie przestać czytać co u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:*
Oooo miły gosc😁Jak sobie radzicie dziewczyny?
UsuńCieszę się,że wpadła!Ściskam😘