Cała łazienka tonie w łachach do prania i mam nadzieję,że da radę.
Psy wydają się szczęśliwe.Dziadek zmienia legowiska jak rękawiczki.Inka nie doceniła luksusowych warunków, woli gołe dechy;)Teraz posiadanie psa nabiera innego znaczenia.Spacer z nimi daje oddech i pozwala oczyścić głowę choć trochę.Jak zawsze była wojna kto z nimi idzie, tak teraz wyrywam się jak nigdy.Ludzie chyba pojęli powagę sytuacji bo u mnie na osiedlu prawie nikogo nie widać.
Do mnie chyba to wszystko dotarło po obejrzeniu australijskiego filmu o początkach pandemii w Chinach.Niby człowiek ma świadomość,że to jest, istnieje i zabiera coraz więcej ludzi ale stara się wypierać.Te obrazy ludzi umierających na ulicach, na szpitalnych podłogach, rozpacz lekarzy i ich bezsilność mnie przeraziła.Czasem się zastanawiam czy to nie brutalny krzyk natury,żeby człowiek się w końcu zatrzymał w bezlitosnym niszczeniu, zabijaniu i zagarnianiu dla siebie tej planety.
Na początku wydawało mi się,że to coś odległego, poza mną i moja rodziną.Daleko w Chinach rozgrywa się dramat ale to drugi koniec świata.Oglądało się to jak zza jakieś szyby, jak film katastroficzny, który jest pomysłem szaleńca. Siedząc w domu wydaje się,że wszystko biegnie zwykłym torem.Śpimy, jemy, opiekujemy się najbliższymi podczas gdy ktoś w tej chwili umiera, walczy o życie innych,przeżywa żałobę, tarci nadzieję.Trzeba dozować sobie tą prawdę, powoli, cienkim strumieniem, wpuszczać ją przez małe otwory.
Obiecałam sobie nie narzekać, choć boję się o moją 75 letnią mamę, która jest sama 170km stąd.
Wiem,że sobie radzi bo jest fajterką ale mimo wszystko jakiś niepokój się czai.
Świąt nie spędzimy razem.Każdy z nas bedzie zamknięty w 4 ścianach jak większość.Świat juz nigdy nie będzie taki sam ale czy stanie się lepszy?Czy wyciągniemy z tego lekcję pokory?
Czy to,że pazury nam odrosły, a włosy wyglądają fatalnie ma teraz jakieś znaczenie?
Trochę ciężko mi dźwignąć świadomość tego,że gdy ja pisze ten post lekarze walczą o innych, o siebie i swoje rodziny.Często nie wracają do domów, są zmęczeni, sfrustrowani,przerażeni.
Przed nimi koszmarne wybory, komu pomóc, czym się kierować, jak nie rozpaść się na kawałki.Ten obraz versus idźcie na wybory!Poświęcimy was dla dobra narodu, poświęcimy listonoszy, którym płacimy gówniane pieniądze, a to jeszcze im dołożymy!
Nie wierzę,że w obliczu takiej tragedii, upadku firm, zwolnień, ludzkich dramatów ten rząd naraża swoich obywateli na chorobę,śmierć, patrząc im prosto w oczy.Co to za mściwy oszołom, głodny władzy steruje tymi kukiełkami?I ci ludzie mają czelność modlić się i spowiadać z tych katastrofalnych pomysłów?
Mam za małą głowę do tego.Nie ogarniam.
Pozdrawiam Tangerina;)
Nie jesteś sama 😔 ja na codzień tryskalam optymizmem, energia, działalam, wszedzie mnie było pełno, teraz czuję, że ten wirus kawałek po kawałku mnie krzyżuje, dołuje, odbiera światło i nadzieję. Trudno mi pogodzić każdą rolę jaka mam, nie potrafię, nie radzę sobie. Jestem do dupy matka, żona, gospodynią, niby nic się nie zmieniło, ot siedzimy w domu a ja prdl! 180 zwrot. Choroba wirusowa to nie tylko objawy somatyczne, cała jeszcze większa reszta jest równie niebezpieczna..co się z nami ludźmi dzieje, dlaczego tak szybko przekraczamy swoje granice? Skąd czerpać nadzieję, jak zobaczyć światełko w tunelu, jak nie poddać się w tej nierównej walce 😥 strach, ból, poczucie niesprawiedliwości, bezsilność, złość, obwinianie..to są moje emocje od kilku dni, boję się, że będzie gorzej, boję się depresji, boję się, że przestanę jeszcze bardziej cenić siebie, lubić a potem kochać 😥 boję się tych następnych tygodni, ja się BOJĘ, uczucie, którego dawno nie czułam.. Jest mi z tym bardzo ciężko..
OdpowiedzUsuńJestem z Wami myślami. Miałaś wrócić do pracy, jesteś przeciążona obowiązkami, te uczucia miały prawo się pojawić.Dla mnie jesteś wielką wojowniczką, taką Cię poznałam i taką Cię mam:):)
OdpowiedzUsuńJa i trójka dzieci?Pewnie nie dałabym rady, a ty ogarniasz to towarzystwo, pomagasz ludziom, jesteś dobrym człowiekiem z ogromną umiejętnością obserwacji i empatią.
Mi zawsze pomaga myślenie,że wszystko mija czy złe czy dobre ale kiedyś się skończy.
Trzeba wierzyć,że uda się to pokonać i zrobić wszystko żeby się udało.
Te obrazki z domu celebrytów jak oni się świetnie bawią w domu, to ściema!Ludzie wariują,kłócą się,histeryzują.U nas wojna bo mąż chce wracać na wieś, a mi dobrze w domu.Każde w pokoju zamknięte - tak wygląda prawdziwe życie!Nie ma lukru, już dawno sie osypał.
Nie macie tam jakiegoś psychologa na telefon?Moja pytała czy potrzebuje.Nie potrzebowałam ale nie wiem jak długo.
Kochana jak coś to pisz na maila.Ściskam;*
Dzięki kochana.. Pomagają rozmowy z siostrą,mąż dużo też że mnie zdejmuje, czasem nawet gotuje. Cala sytuacja jest po prostu czymś zupełnie nowym, trzepoczę z emocjami jak chorągiewka na wietrze, z jednej strony zalewa mnie strach i fala złych wiadomości a z drugiej walczy moje poczucie siły i wiary, że sobie poradzimy, że może nie będzie tak źle jak mówią.. Te skrajności są wyczerpujące, brak mi równowagi.. Też wiem, że po burzy zawsze wychodzi słońce, czekam na nie, ale jakie w tym czekaniu wirus zbierze żniwo nie wie nikt 😔 też trzymaj się dzielnie, bądź pogodna na tyle na ile to możliwe 😘
OdpowiedzUsuńObejrzalam ten dokument.. Planeta upomina się o swoje, docierają do na trywialne prawdy, które ignorowaliśmy udając, że ich o nich nie wiemy.. Czas naprawdę się zatrzymać i zmienić życie. Znalazłam czysty zeszyt, wracam do pisania, może mi się w głowie poukłada, może posprzątam w zakurzonych szufladach.. Buziole na dzień dobry 😘
OdpowiedzUsuńNo i to mi sie podoba!💪
OdpowiedzUsuńPisz, pisz, pisz!Cieszę się,że znalazlas sposób by poukładać mysli😘
Pozdrawiam Was!
Spokojnych, zdrowych i radosnych Świąt!!! 🐣🥚🌷🐇 Mimo wszystko i na przekór 😘😘😘
OdpowiedzUsuńWam tez spokojnych i zdrowych Świąt życzę!!! 🥚🐣🌷🍰Mam nadzieje, ze niedlugo odzyskamy wolność✌️Sciskam Was!!!
OdpowiedzUsuń