Zaczęłam zamiatać i chatę wypełniła chmura kurzu. Poodsłaniałam okna i te pomieszczenia zrobiły jeszcze większe wrażenie. Oczami wyobraźni widzę ten dom po remoncie:)Będzie pięknie!
Kluczy na razie nie oddajemy bo właścicielowi nie są potrzebne, a nam się przydadzą. Jak się zrobi cieplej musimy spotkać się z fachowcem i zaplanować remont.
Sytuacja się skomplikowała (nic nowego). Jako, że nie dostaliśmy kredytu na remont, a Mbank odrzucił nasz wniosek w ogóle, musimy złożyć wniosek do Aliora ponownie. Wiąże się to z kolejnymi tygodniami oczekiwań na decyzję, choć ta została już wydana ale na inną kwotę.
Na początku byłam zła i zniechęcona. Nie mamy kasy na remont, wszystko się przeciąga.
Nagle mnie olśniło. Pożyczkę z pracy dostanę dopiero w czerwcu, więc wszystko układa się jak trzeba.
Jeśli teraz byśmy to kupili i tak nie moglibyśmy się tam wprowadzić bo nie mamy kasy na remont, a nasz człowiek jest zajęty, więc i tak tego remontu by nie zrobił. Płaciłabym za mieszkanie i ratę kredytu co by nas zrujnowało.
Sprawa z Aliorem to formalność bo oficjalnie zgoda na zakup jest. Załatwiłam już nowe zaświadczenia i złożymy wniosek w przyszłym tygodniu.
Właściciel zgodził się poczekać. W sumie nie ma wyjścia bo każdy inny klient będzie miał te same problemy co my, chyba że wyłoży gotówkę.
W umowie przedwstępnej widnieje data 31 marca. Jest to dzień, w którym powinniśmy podpisać umowę przyrzeczoną. Przeanalizowałam tą umowę i nie przewiduje ona żadnych konsekwencji przesunięcia terminu zakupu.
Tak więc czekamy. Opcja wprowadzenia się w czasie wakacji trochę mnie uspokoiła. Nie będę musiała dojeżdżać do pracy, mieszkając w totalnym chaosie:)
Teraz praca.
Postanowiłam odejść z mojej pierwszej, podstawowej pracy.
Dostałam propozycję pracy na cały etat. Początkowo ją odrzuciłam ale po namyśle i nieprzespanych nocach postanowiłam ją przyjąć. Na początku myślałam żeby w poprzedniej pracy wziąć niepełny etat a tu mieć cały. Jednak biorąc pod uwagę sytuację w pracy - chaos, przeludnione sale, brak możliwości zapewnienia dzieciakom tego czego potrzebują, postanowiłam odejść.
Jest mi trochę żal. Lubię tą szkołę i możliwości, które daje - realizację projektów, programów, szkolenia, podnoszenie kwalifikacji ale to za mało.
Mam porównanie. W końcu wiem ,że można. To jak w przemocowej rodzinie, dopóki w niej tkwisz, nie wiesz, że można inaczej. Nie dogaduję się z dziewczynami, którym pasuje obecny stan organizacyjny i nie widzą problemu. Ja nie mogę dalej pracować w miejscu, gdzie czasem nie wiem gdzie jest dziecko bo jest ich tyle, że fizycznie nie jestem w stanie go zlokalizować.
Moje prośby i apele nic nie dają. Jeśli nie mogę nic zmienić, muszę zmienić miejsce pracy.
Pracowałam tu 11 lat. Ciepła posadka, praca na stałe. Już mi to nie wystarcza. Chcę normalności, spokoju.
Mam wybór albo złożyć wymówienie w maju albo prosić o przeniesienie. Muszę zasięgnąć języka co jest dla mnie korzystniejsze.
Boję się owszem. Nie wiem jak będzie. Czy będzie gorzej? Być może ale chcę zaryzykować.
Umowę może dostanę na rok. Ryzykuję, że mogą mi jej nie przedłużyć. Liczę się z tym wszystkim.
Wiem, że może być różnie i nie tak kolorowo jak mi się wydaje.
Chcę spróbować. Gdy podjęłam tę decyzję poczułam się wolna! Mimo ładowania się w dwa kredyty czuję się silna. Dam sobie radę.
Szykują się życiowe rewolucje. Zmiana domu, zmiana pracy. Jestem tego ciekawa. Wiem, że dobrze robię, czuję to:)
Pozdrawiam Tangerina;)
Wszystko jest po coś w życiu! W pracy chyba lepsze będzie przeniesienie, moje 2 znajome tak zmieniały miejsce. Niech się wam dobrze dzieje!
OdpowiedzUsuńTak właśnie czuję,że wszystko układa się jak powinno😉Musze poczytać o tym przeniesieniu.Chyba wtedy musiałaby mnie zatrudnić na czas nieokreślony bo warunki pracy się nie zmieniają.
OdpowiedzUsuńDziękuję ⚘😁
O mamo gratuluję! Ale się u Was dzieje, jak w kalejdoskopie 😎 rewolucja na całego!! Jak szaleć to szaleć hihi będzie dobrze, wierzysz w to i to jest najważniejsze ❤️
OdpowiedzUsuńKurna,juz miałam pisać czy u Was wszystko ok😁Zdrowi juz?
OdpowiedzUsuńOj kicia zdrowi, już na prostej i dziękować, że bez powikłań! Wszystko się dobrze rozkręciło aż tu nagle zamykają przedszkola i znowu kibel.. Od pn chyba będę musiała zabrać Basie ze sobą do roboty na kilka godzin bo nasze przedszkole nie przewiduje opieki dla mundurowych.. Ehh mówili był czas przywyknąć a ja jakoś nie potrafię..
OdpowiedzUsuńTo dobrze uff🙂Ale zgodnie z rozporządzeniem przedszkola powinny zapewnić opiekę covidowcom i mundurowym.
OdpowiedzUsuńJa mam trzy dyzury stacjonarne i zdalne.
Dzis udało mi się wpisać mamę na szczepienie i jestem szczęśliwa.
Czuje się trochę bezpieczniej po tym szczepieniu ale nie wynuzam się oprócz wyjścia do pracy i spacerów z psem.
Jeszcze się niestety pomęczymy.Oby zdrowie było to przetrwamy👊💪😘