Mój mąż chyba po raz pierwszy w życiu widział mnie u kresu wytrzymałości psychicznej.Niepotrzebnie wdałam się w pyskówkę z agentka ale nie mogłam się opanować.Kobieta przez rok nic nie zrobiła.Uaktywniala się w momencie podpisania umowy lub jej rozwiązania.Ona nawet nie wiedziała jak mam na imię!Nigdy w życiu nie spotkałam się z taką niekompetencja,nieuczciwością i chciwością.
Naprawdę nie pamiętam sytuacji,która by mnie wyprowadziła z równowagi tak jak ta wczorajsza.Zostalam potraktowana jak złodziej,który chce kogoś oszukać na lipny kredyt.Notariuszka stwierdziła,że to kwestia dogadania się między nami.Doszlam do wniosku,że w takim razie nie rozwiążemy umowy skoro mając kupca Państwo robią nam problemy,chciałam wyjść.Po pół godzinnej walce na argumenty udało się dojść do porozumienia.Podpisalismy papiery w milczeniu.Wyszlam od notariuszami z bólem głowy i jeszcze dziś analizuje tę sytuację.
Przez rok poświęciliśmy temu domowi cały nasz czas i energię,a potraktowano nas jak oszustów,którzy chcą coś wyłudzić.Mam nauczkę.Musze podchodzić do ludzi z większą rezerwą,a na przyszłość bardziej szczegółowo formułować umowy by nie było miejsca na dywagacje.Jestem załamana finałem tej historii.Bylam pewna,że rozstaniemy się w przyjaznej atmosferze.Szkoda.
Właściciel zataił fakt,że jego żona nie do końca jest zdolna do czynności prawnych.Przytloczyla mnie ta historia.Jestem psychicznie rozjechana.
Pozdrawiam Tangerina;)
Antyprzyklad od a do z.. współczuję, najbardziej bolą rozczarowania postawą ludzką i nie, temu nie da sie zapobiec ani uodpornic, jedyny plut to bolesna nauka.. przykro mi bardzo :( ściskam mocno
OdpowiedzUsuńPrzez rok udawało nam się dogadywać,więc finisz mnie załamał.Co zrobić.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że trafimy na ten ostateczny,wymarzony😘