Postanowiliśmy dzisiaj ruszyć na Andrzejowke.Dzikie tłumy,nie było gdzie zaparkować!Chyba takiej ilości ludzi nigdy tam nie widziałam.Na szczęście ten Armagedon odbywał się na górkach i w schronisku,na szlaku było pusto.Zmeczylismy trochę gady.Temperatura wzrosła powyżej zera i śnieg powoli się topił.Na szlaku zaspy i mgła.Zdecydowsnie wolę słoneczne i mroźne wyprawy.Zakupilismy strawę w Andrzejówce i wróciliśmy do naszej chałupki. Nie chcieliśmy ryzykować a. Zarażenia(nikt nie miał maseczki),b. Psowej afery.
W chałupce grzejemy siersciuchy przy kominku.
Dziś było mniej wycia i wymuszania.
Jeszcze go nie kocham ale się staram;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.Na każdy postaram się odpowiedzieć.
Pozdrawiam odwiedzających:):)