Cena za to była rwana noc,którą spędził z latarką w ręku i monitoringiem,czy czasem nie gmera przy ranie.O dziwo nie było tak źle dla psa, nie dla męża;)
Na spacerze już swirowal i wył na widok kota,a już myślałam,że będzie taki jak wczoraj,słodziutki i cichy jak myszka.
Póki co nadal mamy szurnietego psa i żyjemy nadzieja,że za góra 6 tyg zamieni się w chodząca łagodność.
Jutro kontrola.
Zatem mamy kolejny klosz,który dołączy do pozostałych,bezużytecznych przedmiotów.
Jak już jest opalanko,znaczy pies jest zdrów
i szczesliw.
Jeszcze nie mieliśmy psa,który by tak spał.
Pozdrawiam Tangerina;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.Na każdy postaram się odpowiedzieć.
Pozdrawiam odwiedzających:):)