Umówiliśmy sie z gościem na transport na 9.00.Nieco sie spóźnił i chyba lekko opadła mu szczęka jak zobaczył ilość klamotow.
Jeszcze ta temperatura.Lało sie z nas.
Starałam się pomagać ale bylo ciężko.Już czuję plecy.
Ok 15.00 siedzieliśmy w mieszkaniu zawaleni po sufit.
Mieszkanie jest jasne,słoneczne.Jest mniejsze od poprzedniego o ok 20m i to czuć biorąc pod uwagę ilość rzeczy jakie tam zmieściliśmy.Na bank nie pomieszczę się z zimowymi ubraniami.
Loggia jest duża.Psy będą miały gdzie grzać się na słońcu.Dzis marzę tylko o kąpieli w wannie.Udało nam się rozpakować większość książek.Na razie byle jak,żeby tylko pozbyć się kartonów.
Okolica bardzo mi się podoba.Duży zieleni, dwa wybiegi dla psów,cała infrastruktura.
Jestem pełna optymizmu.
Zaraz wskakuje do wanny:)
Przed i po;)
Straszny bajzel.Mam nadzieję,że niedługo zniknie.
Pozdrawiam Tangerina;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.Na każdy postaram się odpowiedzieć.
Pozdrawiam odwiedzających:):)