Na tę chwile nie wiadomo dlaczego brak w nich napięcia.
Teraz jeszcze doszło ostre zapalenie gardła.
Lekarze powiedzieli, że zaproszą go niebawem na kolejne badania.
Z jednej strony cieszymy się, że głowa czysta, z drugiej martwi nas brak znalezienia przyczyn obecnego stanu zdrowia.
Temat z zusem nadaje się na książkę, a na reportaż napewno.
Po kolejnej wizycie okazuje się, że nie będzie żadnej wypłaty, dopóki zus nie dostanie papierów o aktualnym stanie zdrowia. Już dawno tak nie klęłam. Po jaką cholerę zatem była cała ta szopka?
Każda z kolejnych urzędniczek mówiła co innego, wydłużając czas oczekiwania na świadczenie!
Wychodzi na to, że już składając wniosek należało się liczyć z tym, że biorąc pod uwagę czas na rozpatrzenie wniosku i terminy odwoławcze, informacja o stanie zdrowia się zdezaktualizuje!
A najlepsze jest to, że jakiś urzędnik wysłał informację, że należy przedłożyć owe zaświadczenie, jednak pomylił adres i zamiast 15 wpisał 51.
Zatem pismo do nas nie dotarło, a że zus oszczędza i nie wysyła poleconym papier ten gdzieś krąży.
Mam ochotę przeklinać, krzyczeć i drzeć się w niebogłosy.
Skala absurdu i totalnego olewania obywateli jest porażająca.
Za chwilę minie 5 miesięcy odkąd zus postanowił upokorzyć mojego męża i skazać go na wegetację, a co za tym idzie nas bo razem zmagamy się z tym koszmarem.
Dziś lekarz prowadzący wprowadził do systemu informację na jakim etapie leczenia jest mój mąż.
Nie mam już siły. Staram się nie nakręcać ale szlag mnie trafia.
Myślę tylko o tym żeby przetrwać jakoś ten koszmar i wyjść z tego cało.
Wydawało mi się ,że już nic mnie nie złamie ale cierpienie najbliższych sprawia, że tracę wiarę.
Jakby tego było mało moja mama zaczęła mieć kłopoty z ciśnieniem.
Matka dobiega 80tki i również o nią zaczynam się martwić tym bardziej, że jest daleko od nas.
Staram się jej za wiele nie opowiadać, żeby jej nie dołować ale kłamać nie potrafię.
Wiem, że nasza sytuacja mocno ją podłamała.
Żeby te zawieruchy w końcu ustały bo nie mam już sił.
Polecam serial Honor oraz Into the deep.
Jakoś ostatnio nie mamy szczęścia do seriali. Zaczynamy coś oglądać i uznajemy, że jest słabe.
Staram się dzielić tym co dobre:)
Dziękuję, że tu ze mną jesteście i się odzywacie:)
Pozdrawiam Tangerina;)
Wierzę, że niebawem będzie lepiej i że to już naprawdę kres złych wiadomości ! Bardzo mocno trzymam za Was kciuki, bardzo ściskam ! Kajmania
OdpowiedzUsuńDziękuję za dobre słowo.Też mam taką nadzieję.
OdpowiedzUsuńJa to bym smarowala pismo za pismem do wszytskich swietych oczywiscie ze stopka "do widomosci" zeby kazdy wiedział, zem wkurwiona, z doswiadczenia wiem, ze takie magiczne pisma moga mocno spiac urzędnicze posladki, od rzecznika praw pacjenta,po dyrekcje zus,az do uwagi tvn. Probuj bo nie macie nic do stracenia! Wspieram moco 😘😘
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki. Może postraszcie ten zus?
OdpowiedzUsuńPrzytulam Was i wysyłam dobrą energię! Justyna
OdpowiedzUsuń