Takie myśli pojawiały się u nas już wielokrotnie ale jakoś udało się je odpędzać.
Ostatnie tygodnie jednak sprawiły, że podjęliśmy taką decyzję.
W ciągu miesiąca dwa razy zostawałam z psami sama i poległam.
Kuzyn próbował mnie dominować. Szczekał na mnie i był agresywny jak tylko zamknęły się drzwi za moim mężem. Nie wiem czy by mnie ugryzł ale jego zachowanie mnie przerażało.
Nie mogłam sobie dać z nim rady. Atakuje ludzi, psy, rzuca się na dzieci, zżera wszystko co znajdzie na ziemi lub podłodze, terroryzuje Inę. Na tę chwile nie mamy ani środków na behawiorystę ani siły z tym walczyć. Staraliśmy się i na początku nie było najgorzej. Sterylizacja niestety też nie pomogła. Spacer z nim wygląda jak wyjście z dzikim zwierzęciem, które dostrzegło ofiarę. Pies waży 22 kg , a ja nie jestem go w stanie utrzymać gdy widzi innego psa, mając jeszcze Inę na smyczy, która też się odpala.
Ina ma 11 lat i chciałabym, żeby ostatnie lata swojego życia przeżyła w spokoju.
Koszmarnie mi z tym i ciężko.
Dzwoniliśmy wczoraj do dziewczyny, która nam go dała i twierdzi, że nie robił nigdy u niej tego o czym mówimy. Może nie robił, bo był sam, a ona mogła mu poświęcić więcej uwagi.
Jest chętna go zabrać lub znaleźć mu dom u swoich znajomych.
Myślę, że to rozwiązanie będzie dla niego najlepsze. On wymaga domu, gdzie będzie sam i opiekuna, który ma środki finansowe żeby poradzić sobie z jego trudnymi zachowaniami.
Kiedyś weterynarz nam powiedział, że to w ogóle był błąd, że ktoś go złapał wtedy na Podlasiu.
Zabrali go z jego naturalnego środowiska.
Temat wyjazdu za granicę jest aktualny, więc i tak w niedalekiej przyszłości nie możemy zamieszkać z dwoma psami.
Gdy go braliśmy w planach był dom na wsi i inne życie. Wszystko się zmieniło.
Mam nadzieję, że ona go weźmie i przejdzie tą zmianę bez większych problemów.
Pozdrawiam Tangerina;)
Rozumiem, że Ci ciężko. Ale to dobra decyzja. Musicie zadbać o sobie. Trzymam za Was kciuki, cały czas.
OdpowiedzUsuńDziękuję❤️
OdpowiedzUsuń