Nie pojedziemy w góry.
Mój mąż ma po raz kolejny zapalenie oskrzeli,a tam gdzie mieliśmy jechać w skutek wichury nie ma prądu.
Nie wiem,który już raz nastawiam się na ten wyjazd.Nie wiem,który już raz coś nie idzie tak jak trzeba.
Dziś dostałam pasek z nadgodzin na kwotę 200zl.
Ja głupia liczyłam,że ten koszmar przed świętami się skończy.Nadal mam blokadę wszystkich kont,komornik zbiera mi część wypłaty,Zus nie oddaje pieniędzy.
Czuję,że moja wiara i nadzieja się kończy.
W styczniu minie 9 miesięcy odkąd spłacam czyjś dług,nie mogę płacić kartą i czuję się jak więzień własnego życia.
Czasem myślę, że trzeba było to spłacić i mieć z głowy. Potem jednak myślę,że to chore bo to nie mój dług!
Tyle czasu potrzeba w tym kraju,żeby udowodnić swoją niewinność.
To jest chore!
Mój mąż choruje.Jak nie covid to zapalenie oskrzeli.To już kolejne w ciągu 2 miesięcy.
Jego odporność jest bardzo osłabiona.
To też mnie dobija.
Boje się co będzie dalej.
W styczniu musi pojechać na kontrolę do szpitala.
PSP znowu w natarciu.Nie mogę zagoić palców. Chyba zrobię to co zalecił psychiatra.Na jakiś czas pozaklejam wszystkie plastrem.
Jak pracuję jakoś o tym wszystkim nie myślę.
Przychodzi wolne i jestem wrakiem.
Staram się jak mogę myśleć,że to minie,tyle że to nie mija,a ja nie mam już sił.
Pozdrawiam Tangerina;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.Na każdy postaram się odpowiedzieć.
Pozdrawiam odwiedzających:):)