W poniedzialek jedziemy nad morze.Ma być fatalna pogoda. Nie ma to jak namówić męża na tonę piasku, marzyć o kąpieli i zobaczyć prognozę na 18 stopni i deszcz hahaha.
Zakupiłam też ogromny kapelusz ale chyba dorobię do niego mocna gumkę,żeby mi wiatr go nie porywał;)
Pogoda nieważna, no może nie najważniejsza.
Inka juz byla nad morzem ale dla Kuzyna to będzie nowość.Pewnie będzie się bał wody.To straszny cykor.
Spędzam z nimi teraz dużo czasu i uważam,że psisko ma koszmarną nadpobudliwość.Nie moge nogi zdjąć z sofy,żeby ten juz nie stał koło mnie na baczność. Każdy mój ruch uruchamia psie domino.Mąż twierdzi,że taki cyrk odwala jak ja jestem w domu.Podnato uważa, że jest taki jak ja:):)Może coś w tym jest.Tyle,że nie zżeram wszystkiego z podłogi.
Ten urlop jest inny.Chyba po raz pierwszy w życiu zawodowym nie czekałam na niego z utęsknieniem.Super mi się pracowało.Mialam fantastyczną grupę,wspaniałych rodziców,którzy pisali do mnie jeszcze po zakończeniu roku i dziękowali❤️To był dobry czas.
Czuję,że to jest to.W końcu się spełniam.
W pracy mogę być kim chcę,dzieckiem,dorosłym,artystką,sportsmenka,tancerką,komikiem.
Jak słyszę:Jezu świetlica,współczuję nie bardzo rozumiem o co chodzi.Wiadomo,że warunki są różne ale moja jest fantastyczna!
Mimo kończenia kolejnych studiów jednak w niej zostaję bo tylko w niej mogę robić co chcę.
Czekałam rok na rezonans bo wiadomo kolejki.Wczoraj miałam go w końcu mieć.
Miałam bo okazało się, że moje skierowanie się przeterminowało.To jest niesłychane!
Przekładają Ci milion razy zabieg bo lekarz na l4 bo święta bo coś tam,a w końcu mówią Ci,że nie mogą Ci go zrobić bo skierowanie jest już nieważne.
Skierowane jest ważne 30 dni.Medal osobie,która w tym czasie dostanie się na rezonans.No chyba,że prywatnie.
I teraz trzeba iść po skierowanie do ortopedy.Ortopeda kieruje na rezonans i cyrk zaczyna się od nowa.Zostawiam to.
Został nam jeden komornik.Niestety jest na urlopie ale obiecał wysłać umorzenie do pracy w przyszłym tygodniu.Oznacza to,że lipcową wypłata zostanie zajęta.Jeśli tak się stanie,odda mi co zabrał po 15 lipca.
Jestesmy na finiszu.
Do Zusu kierujemy wezwanie do zapłaty i czekamy aż komornik nr 2 i 4 odda mi środki.
Czasem zastanawiam się jak tu dotarłam.
Dałam radę.Podpierajac się lekami przetrwałam najgorsze.Niekiedy mam wrażenie,że to nie przytrafiło się mnie.
Jak to się stało,że zostałam ofiarą jakichś koszmarnych pomyłek.
Jestem tu cała i zdrowa.
Wiem już,że dam radę,choć mam nadzieję,że to się więcej nie powtórzy.
Więcej czasu na czytanie,przesadzanie kwiatów,wieszanie kolejnych Frid na ścianie:)i oglądanie moich szurnietych psów.