niedziela, 7 lipca 2024

W domu

Udostępnij ten wpis:


Jesteśmy już w domu.
Padam na twarz.Z dwoma przystankami, w tym kawą w Gdyni jechaliśmy prawie osiem godzin.
Zawsze jeździłam nad morze w charakterze wychowawcy.To był chyba pierwszy raz gdy nie miałam pod opieką grupy dzieci,tylko psy:)Wtedy wydawało mi się hałaśliwie i tłoczno.
Muszę przyznać,że zmieniłam zdanie o letnim wypoczynku nad morzem.Nie wiem czy to zasługa miejsca czy tego,że się starzeję;)Jastrzębia Góra bardzo mi się spodobała.Plaża niezbyt zatłoczona,czysta a sama miejscowość dość spokojna.
Mój mąż chyba zdania nie zmienił;)


Wyjazd nad morze z psami był dość trudnym doświadczeniem.O ile z Inką jeszcze nie było  najgorzej o tyle Kuzyn to wakacyjny koszmar.Pierwsze dni były w miarę ok ale każdy kolejny był coraz gorszy.
Dziś  tak zawodził gdy piliśmy kawę w Gdyni,że wszyscy się na nas gapili.
Aktorstwo najwyższej próby.
Nie ma szans by z nim posiedzieć na plaży.
Zaczyna jęczeć,a potem wyje.
Zawsze mnie zastanawia jak to jest,że w aucie wysiedzi kilka godzin,a nie potrafi wysiedzieć 15 minut w kawiarni.



Chcielibyśmy wrócić tu za rok o ile Pani Halinka nas zechce po dwóch godzinach wycia Kuzyna.Kochana kobieta pozwoliła nam ich zostawić, inaczej z plażowania były by nici.Dwa dni plażowania i jeden kąpieli w morzu zupełnie mi wystarczyło.Wisienką na torcie był widok Orłowskiego klifu.
Jutro zmieniamy klapki na obuwie sportowe i ruszamy w góry.











Pozdrawiam Tangerina;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.Na każdy postaram się odpowiedzieć.
Pozdrawiam odwiedzających:):)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia