niedziela, 10 listopada 2024

W doborowym towarzystwie czyli sama ze sobą

Pogoda jest fantastyczna!
Przez dwa dni niebo jest czyste i słoneczne.
Udało mi sie zrealizować plan wyprawy.
Dziś zaliczyłam Chatkę Gorzystów.Cudowne miejsce!Dlaczego nigdy o nim nie słyszałam?
Wyruszyłam ok 9.00 niebieskim szlakiem,który łączył się z czerwonym.
Start z Domu Zdrojowego.Szlaki rozdzielają się w pewnym momencie i czerwony leci na Stóg, a niebieski do Chatki Gorzystów.
Wybieram niebieski i mijam SkyWalk,wieżę widokową,następnie kieruje się w górę.Trasa dość męcząca ale widoki rekompensują wszystkie niedogodności.
Na miejsce docieram ok 11.00.Nie mogę nacieszyć się widokami.To jedno z najpięknieszych miejsc jakie wiedziałam!
Udaje mi się zjeść kultowego naleśnika i ruszam do Schroniska pod Orlą.
Oczywiście w schronisku mnóstwo ludzi i kawą rozpuszczalna,więc odpuszczam odpoczynek i ruszam w drogę powrotną tym samym szlakiem.
Ok godz 13.30 jestem pod chatką i widzę dzikie tłumy w kolejce do bufetu.Już raczej o tej godzinie naleśnika bym nie zjadła;)a był faktycznie przepyszny.
Lecę dalej do Świeradowa.Na miejscu jestem ok 15.00.Wpadam do mojej odkrytej wczoraj kawiarni Słodkie Klimaty i zamawiam zestaw sernik z kawą za 20zl;)Serniki są wyborne,a cena rewelacyjna!Klimat w kawiarni jest bardzo przyjemny.Polecam!

Wracam do bazy i padam na twarz.Byłam dziś w marszu ok 6h.Cudowna przygoda.
Jestem bardzo zmęczona ale warto było.
Jutro kawa u mamy i kierunek Wrocław:)



         Chatka Gorzystow pora obiadowa;)














               Kultowy naleśnik zaliczony;)


Chatka Górzystow przed południem.Cisza i spokój.














                                  SkyWalk




Ps.polecam film Czasem trzeba odpuścić na Netflixie.Zryczałam się jak bóbr.

Pozdrawiam Tangerina;)

sobota, 9 listopada 2024

Sama na szlaku

Jest cudownie!
Pogoda rewelacyjna,  a rano nie zapowiadało sie na tak cudowne słońce.
Z Wrocławia wyjeżdżałam z mgłą,która pożegnała mnie dopiero przy wjeździe do Świeradowa.
Padam na twarz.
Zaliczyłam samotnie Stóg Izerski.
Całkiem nowe doświadczenie.
To jest genialna sprawa!
Idę sobie swoim tempem,nie muszę z nikim gadać,nie martwię się czy psy zrobią dym.
Po prostu idę i wietrzę głowę.
Muszę to kiedyś powtórzyć!

Mieszkanie mi się nie podoba.Nie mój klimat ale wynajęłam go pod mamę.
Był pomysł żeby zabrać psa ale tu nie można ze zwierzętami.
Jak dla mnie za ciasno, za dużo ostrego światła.Jedyny plus to bliskość do szlaków i deptaku.
Raczej tu nie wrócę.




Przed samym wyjazdem ostro pokłóciłam się z mamą.Próbowała mną manipulować i dramatyzować.Chciała mnie namówić żebym w ogóle nie jechała. Bała się, że coś mi się stanie.Ostro postawiłam sprawę i powiedziałam,że i tak pojadę.
Poróżniliśmy się w czwartek,a w piątek planowałam do niej pojechać.Specjalnie wzięłam urlop bezpłatny.Nie pojechałam.
Po tych histeriach byłam mega wkurzona.
Dziś do mnie napisała z przeprosinami.
W poniedzialek do niej podjadę na kawę w drodze powrotnej.

Ciekawy jest to wyjazd.
Okupiony kłótniami i nagłymi zwrotami akcji.
Nie żałuję!Zamierzam to powtórzyć!
Jutro lecę na kolejną wyprawę.

Dziś z tych emocji nie zjadłam kanapek od męża,nie mówiąc o obiedzie.
Udało mi się za to znaleźć fajną kawiarnię z pysznym sernikiem.
Jutro tam wracam:)





















Niespiesznie wypita kawa - bezcenne!


Pozdrawiam Tangerina;)